piątek, 15 lipca 2016

Trapani/Sycylia/Włochy


Obroniłam się. Od tego zacznę. Jestem Animatorem Kultury. Obroniłam się na okrągłą piątkę, 
jestem z siebie dumna. Teraz czas na prawdziwe wakacje.

* * *

Dawno, dawno temu pisałam o wylocie do Włoch. Tak też było. Przezwyciężyłam swoje lęki i wsiadłam na pokład Ryanair'a i doleciałam cała i zdrowa do sycylijskiego Trapani i z powrotem, do domu. 
Jestem szczęśliwa! Spełniłam swoje marzenie z dzieciństwa! Byłam TAM!!!!! W dodatku mogłam posłużyć się swoimi mini umiejętnościami i troszkę porozmawiać po włosku. Pierwszy raz ujrzałam prawdziwe palmy, rosnące na każdym kroku. Pewny sklepikarz podarował mi koszulkę z napisem "I love Trapani", ponieważ odwiedzałam go często i rozmawialiśmy w jego języku. W życiu nie jadłam pyszniejszych pistacjowych lodów, które rzeczywiście stworzone były z pistacji i miały ich kolor! Miazga! A nutella pistacjowa - idealna. 

Pocztówki z Sycylii :

Na początek - Spacer po Trapani. Miasto jest głośne i rządzi się swoimi prawami. Jeśli ktoś u nas w Polsce spacerowałby po środku ulicy wymijając samochody, dostałby od razu mandat. Czerwone światło dla kierowców, jak i pieszych chyba nie obowiązuje w ogóle. Staliśmy jak głupi czekając na zielone, kiedy inni śmiało walili przed jadącymi samochodami. Jednak ludzie są bardzo otwarci i bije od nich ciepło. Uśmiechają się na każdym kroku. To miłe.












Poniższe zdjęcie przedstawiają średniowieczne miasteczko Erice, które położone jest 
na szczycie Monte San Giuliano.Widok z góry jest przepiękny! Widać stamtąd zatokę i miasto Trapani.





San Vito Lo Capo! Tak jak  Erice znajduje się na prowincji Trapani.
To miejsce jest cudowne! Niektórzy twierdzą, i tu się zgodzę, że plaża San Vito Lo Capo jest najpiękniejszą w całych Włoszech. Podobno to miejsce ma w sobie coś z Karaibów.



* * * 

Przede mną nowy rozdział Życia. Chciałabym mieć swoje Studio! Robić jak najwięcej zdjęć! 
Chciałabym czerpać radość ze swojej pracy, robić to, co kocham.
Trzymajcie za mnie kciuki!!
A ja tymczasem lecę obrabiać zdjęcia. ;)

Buziaki!! :*
natss.!




piątek, 29 kwietnia 2016

Słowacja i Węgry


Kilkudniowy pobyt na Słowacji i Węgrzech pozwolił mi rozwinąć się pod kilkoma względami. 
Mimo wszystko, to był dobry krok. Nikt nie zabierze mi tych widoków i zapachów kwitnących drzew i kwiatów.
Zapamiętam osiedla mieszkaniowe z wieżowcami znajdujące się pod samymi górami, bogatą florę i faunę, mieszkania jaskiniowe, Eger oraz Gemerską Horkę... pełną karaluchów. 

Cieszy mnie fakt, iż jestem wrażliwa na przyrodę.

Majówkę spędzę z pracą licencjacką i litrami kawy. Aparat będzie leżał obok i kusił. 
Wykorzystam go już w połowie maja, a przez to będę miała ścierpniętą rękę. Wyjazd na Sycylię będzie jednym z najlepszych w moim życiu i [mam nadzieję] nieostatnim. Trzymam mocno kciuki, żeby udało mi się zobaczyć największą wyspę Włoch 
i powrócić do Domu z pięknymi wspomnieniami. 

A tym czasem, Słowacja i Węgry :






































Gratuluję dojścia do końca.

Ściskam,
nnatss.!

 


środa, 23 marca 2016

robot


Chciałabym coś napisać. Bardzo mądrego. Lecz wiem, że nie potrafię. Bo zobacz, słowa wypowiadane przez każdego człowieka, choć znaczą to samo, są inaczej interpretowane. Więc może zacznę tak, iż w ostatnim czasie kładę się późno spać. Prysznic o północy mi nie przeszkadza. Szampon piecze i szczypie cholernie w oczy. Źle się dzieje. Święta prawdopodobnie wszyscy spędzimy osobno, bo przecież praktycznie nikt ze sobą nie rozmawia. Zawsze lubiłam, gdy witał mnie podczas programu śniadaniowego. Obecna cisza mnie przeraża! A przecież mieszka w tym samym mieszkaniu co ja. Powtórzę. Źle się dzieje.

Witaj wiosno! I żurawi kluczu na niebie. 

* * * 



Muszę odreagować. Chcę się wyrwać. Z aparatem.


nn.

niedziela, 21 lutego 2016

Niedzielny Luty


Witajcie po długiej przerwie. 
Nie sądziłam, że nie będę tu zaglądać przez tak długi czas. Ale cóż. Życie w biegu, nie mam czasu na nic. 
Przede mną jeszcze dwa dni ferii. Muszę zrobić coś pożytecznego i przyjemnego. ;)

* * * 

Przede mną nowy i ostatni semestr. Bez zajęć z fotografii, nie wiem jak ja to przeżyję... Obrona. Zaczynam się bać.! A później? Hmmm... Berlin?? ;)

* * * 




 Ściskam,
nnatss.!